piątek, 31 maja 2013

Rozdział czwarty. Nie potrafię ukryć swych uczuć.

MUZYKA W TLE: KLIK

Laura:
Wracam sobie kulturalnie i elegancko z babskiego wieczorku do domu. Co za przeklęte światła dzisiaj, to chyba rzeczywiście mam pecha, już 3 czerwone z kolei. Czy te świata się uwzięły czy jak? Nagle słyszę dźwięk przychodzącej widomości, korzystam z chwili i odczytuję smsa:

Lau, przepraszam za to, co było ostatnio. Chcę o tym pogadać, okej? Odezwij się. A najlepiej wpadnij. Przecież trzeba utrzymywać naszą tradycję, co do spotkań w Bydgoszczy. Czekam.
No nie wierzę, czyżby mu się coś odmieniło? Taa zadzieram kiecę i już lecę, nie doczekanie Twoje. Nie zauważyłam nawet jak zmieniły się światła, gdyby uprzejmy pan za mną nie zaczął by trąbić, stalibyśmy tak do rana. Po głębszych przemyśleniach stwierdziłam jednak, pojadę cóż mi szkodzi. Muszę wykorzystać sytuację, póki jeszcze nie wie, że jego „ukochana” Pat wróciła. Wystukałam jeszcze wiadomość zwrotną i ruszyłam w stronę Bydgoszczy.
Nie gniewam się, może nie kłóćmy się już, bo to nam nie potrzebne. Będę za jakieś 1,5 godziny u Ciebie. Całuję Lau.
Po drodze wstąpiłam jeszcze do hipermarketu po zakupy, bo znając tego głodomora to jego lodówka świeci pustkami. Coś mi się wydaje, że jego żona będzie miała z nim ciężko…

Andrzej:
Lau, przepraszam za to, co było ostatnio. Chcę o tym pogadać, okej? Odezwij się. A najlepiej wpadnij. Przecież trzeba utrzymywać naszą tradycję, co do spotkań w Bydgoszczy. Czekam.
Nie miałem siły i musiałem jej to napisać. Nie mogłem pozwolić, by nasza długoletnia przyjaźń poszła na marne. Po wysłaniu wiadomości i otrzymaniu raportu, że sms doszedł, rzucam telefon w pościel i sam wyciągam się na swoim łóżku.
Chciałem z nią pogadać o wielu rzeczach. O tym, czy przez te wszystkie lata widywała się z Patrycją, a jeśli tak, to dlaczego nigdy nic o niej nie mówiła? I czy to wtedy, u mnie w domu… Nie było spowodowane tym, że ona wiedziała, że wraca Ignatowicz?
Usłyszałem burczenie mojego telefonu i wymacałem go dłonią. Zaraz też odczytałem sms zwrotnego od Laury:
Nie gniewam się, może nie kłóćmy się już, bo to nam nie potrzebne. Będę za jakieś 1,5 godziny u Ciebie. Całuję Lau.
Tak. Teraz to już tylko czekać… Podłożyłem ręce pod głowę i przymknąłem oczy. Dosłownie na chwilkę musiałem dać odpocząć moim zmordowanym oczom. Dosłownie na chwilkę…

Laura:
Że też nie miał się gdzie przenieść! Tylko do Bydgoszczy, większej dziury to już nie umiał znaleźć?! Po jakichś 20 minutach poszukiwania idealnego miejsca do pozostawienia mojego samochodziku, udałam się pod wyznaczony adres. Nie to już jest przegięcie 7 piętro czy on już na głowę upadł?! Jeszcze żeby tutaj windę mieli, ale nie, bo po co… wchodzę i wchodzę i końca nie widać. No ileż można do jasnej cholery. No nareszcie dotarłam pod drzwi oznaczone numerem 21. Zdyszałam się troszeczkę, już nie ta kondycja. Zapukałam kulturalnie do drzwi, które otworzył mi jakiś facet. W sumie to nawet przystojny i nie kompletnie ubrany.
-Cześć, jest Andrzej?
-Tak u siebie, pierwszy po prawej pokój.
-Dzięki, a byłabym zapomniała tutaj macie żarełko, bo znając was to w lodówce jest tylko światło.— wgramoliłam się do ich mieszkanka i skierowałam kroki w stronę wskazanego miejsca.
Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się śpiący beztrosko Andrzej. Wyglądał przy tym tak słodko. Nie miałam serca go budzić, więc zdjęłam buty i wgramoliłam się na łóżko ostrożnie, aby go nie obudzić i wtuliłam się w niego. Pachniał tak słodko tymi swoimi perfumami od Hugo Bossa i w dodatku czułam niedawno zjedzone spaghetti w powietrzu wydychanym z jego płuc. Co by oznaczało, ze nie dawno jadł pyszny obiadek i na mnie nie poczekał. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w objęciach Morfeusza.

Andrzej:
Otworzyłem oczy i nieprzytomnie rozejrzałem się po moim bydgoskim pokoju. Niby wszystko w porządku, tylko coś mnie gniotło w mój prawy bok. A na dodatek czułem, że coś mnie mocno opatula. A przecież nie przykrywałem się, kiedy zamykałem oczy. Przeniosłem wzrok na to coś, a to jeszcze się ruszało.
-Kurwa mac! – wrzasnąłem, a dopiero potem zacząłem ogarniać, co się dzieje. Bo oto obok mnie najspokojniej na świecie leżała sobie… Laura – Ja pierdole!
-Co się stało? – do pokoju wleciał zaciekawiony Marcin, a widząc nasze miny, po prostu roześmiał się głośno, opierając ręce na udach – Musielibyście się zobaczyć! Wyglądacie przezabawnie!
-Kurwa mac, Waliński! Nigdy więcej mi tak nie rób, bo Cię zapierdole! – krzyczałem, wyskakując z łóżka jak opętany.
-Ale to nie ja. To Twoja przyjaciółka! – zaczął się bronić, kiedy powoli do niego podchodziłem – Ja ją tylko do Ciebie wpuściłem!
-I to był błąd jełopie! A teraz wynocha! – pokazałem mu palcem drzwi, a tamten wzruszając ramionami poszedł do siebie.
Tak, takie akcje również zdarzały się w naszym mieszkaniu. Było ich mniej, ale były. I w sumie nie przejmowałem się kolegą z fachu, bo on doskonale wiedział, że przecież nie miałem nic takiego na myśli. Ot tak, po prostu wkurzony facet krzyczy na innego faceta.
-Co ty wyrabiasz? – warknąłem wściekły
-Nic, tylko się położyłam obok Ciebie i tak…
-Posłuchaj. Nie wiem, co Ty tworzysz, ale do tego etapu nigdy nie wrócimy, jasne? Nigdy. To przeszłość.
-Ale…
-Nie przerywaj mi! To nie ważne, że spędziliśmy ze sobą naprawdę dobry czas po tym, jak Patrycja nas zostawiła. To było kiedyś, ale Ty jak widać o tym nie zapomniałaś.
-Andrzej…
-Zresztą… Ty chyba robisz to tylko dlatego, że Patrycja wróciła, prawda? – zapytałem, a ona otworzyła usta chcąc mi coś powiedzieć, jednak żaden dźwięk nie wychodził z jej ust. – Tak myślałem.
-To nie tak…
-Co, może nie jesteś przez nią zagrożona? Dobrze wiem, że tak właśnie czujesz.
-Skąd możesz wiedzieć, co ja czuję?! Zresztą… skąd wiesz o Ignatowicz?
-Ignatowicz? To już nie o „mojej najlepszej przyjaciółce Pat, z którą spędzałam każde wakacje nie mając zamiaru Cię o tym nigdy informować”?
-O co Ci chodzi?
-O to, że o niczym mi nie powiedziałaś! Że się widujecie! Że masz z nią kontakt!
-A co by to u Ciebie zmieniło? Powiedz mi, co?!
-Może nie byłbym takim idiotą, że dałem jej odejść! Może powiedziałbym, że coś do niej czuję! A może to wszystko by coś zmieniło? Może by wróciła? Skąd mam to wiedzieć? Nie dałaś mi szansy, żebym się o tym przekonał.
-Andrzej… To ona z Ciebie zrezygnowała! To ona nie dała wam szansy, a nie, że to Ty wszystko zmaściłeś! Nie obwiniaj się!
-Kiedy to moja wina! Może ona na to czekała? Na to, żebym coś zrobił, żebym ją zatrzymał. Nie żebym oczekiwał, tylko żebym pokazał jej, że chcę by tu została!
-Dzwoniłeś, pisałeś! I tym pokazywałeś, że chcesz tu wróciła!
-Ale widocznie to nie było wystarczające! – wrzasnąłem – To było za mało! Za mało się starałem!
-Boże… Ty ją dalej kochasz…
-Nie.
-Tak!
-Dobrze wiesz, że nie ją. Narcyzę. Zresztą nieważne. Po prostu chodzi mi o to, że Ty mnie okłamałaś!
-Stary, to Ty mnie nie okłamuj! Tu kompletnie nie chodzi o mnie, ani o Narcyzę. Ją, nas, już masz w dupie. Pierdolisz bez sensu.
-Nie mam Cię w dupie. Lau, przecież…
-I znów się okłamujesz. Wiesz co, Andrzej? Ta rozmowa do niczego nas nie doprowadzi. Ty będziesz mnie święcie przekonywał, że teraz to ja jestem tą ważną. Ale tak nie jest. Patrycja wróciła. Jest tutaj, w Polsce, w Warszawie. Za niedługo będzie też w Twoim sercu. A raczej już tam jest, wiem to. Zresztą nigdy stamtąd nie odeszła. Zawsze miałeś nadzieję, że wróci. I wróciła. I nie mów mi, że się mylę, bo znam Cię już na tyle. Nie dość, że widziałam jak cierpiałeś po jej wyprowadzce, to jeszcze widziałam jak wyglądał nasz związek!
-Lau…
-Z nią nigdy by to tak nie wyglądało! Co z tego, że byliśmy razem, skoro przez sen mówiłeś jej imię!
-Nie prawda! Kłamiesz!
-Nie kłamię. Po prostu nigdy Ci o tym nie powiedziałam. Miałam nadzieję, że to minie. Ale nie minęło. Za każdym razem, gdy zostawałeś w nocy słyszałam Twoje rozpaczliwe „Pat, chyba żartujesz. Nie zostawiaj mnie!” – poczułem napływające łzy do kącików moich oczu. To musiało ją bolec. Tyle czasu to wytrzymywała, bo przecież kilka lat.
-Przepraszam.
-Teraz mnie nie przepraszaj. Nigdy nie przepraszaj za to, co czułeś, czujesz. Za to, co było prawdziwe. Po prostu nie okłamuj się, idioto. Nie udawaj, że jej nie kochasz. I nie sprawiaj, bym musiała kiedyś Ci to powtórzyć, bo po prostu tego nie zrobię. Teraz daję Ci szansę. Albo bierzesz się w garść, albo koniec skomlenia o Patrycji. Wybierzesz ją – koniec ze mną.
-Dlaczego?
-Bo nie będę mogła patrzeć na to, jak jesteście tak cholernie szczęśliwi. Wyjechała – wróciła i co? Będzie Twoja! A ja? Byłam tutaj zawsze. Ale nigdy tak naprawdę nie byłam Twoja.
-Lau…
-Nie będę mogła na nią patrzeć, na jej szczęście. Że ma to, czego ja pragnęłam od początku. Twojej miłości. Tak. Kochałam Cię. Kocham Cię nadal, ale to się nie liczy, bo wróciła Patrycja. A ona zawsze będzie tym numerem jeden.
W tym momencie, po raz pierwszy w życiu, zobaczyłem, jak Laura zaczyna płakać. Jak zbiera swoje rzeczy i po prostu ucieka z mojego mieszkania. Boże! Nigdy nie miałem okazji zobaczyć jej z tej strony. Zawsze była silną i przebojową dziewczyną. Wiecznie się śmiała i miała wszystko w dupie. Teraz widziałem, że udawała. Udawała przez cały ten czas, bo miała tę jedną jedyną słabość. Miała mnie.

Laura:
A miało być tak pięknie, ale nie jest i to dzięki temu drugiemu pajacowi, który dzieli mieszkanie z Wroną. Władował się do jego lokum i wszystko spieprzył. Andrzej wyskoczył z łóżka jak oparzony i się zaczęło… karczemna awantura, przez tyle lat łudziłam się, że może coś z tego będzie, ale nie, on postanowił rozwiać moje nadzieje. Nie chciałam już tego słuchać, to tak cholernie bolało. Patrycja pewnie by pomyślała, że jestem zimną suką i nie mam uczuć i tutaj się myli. Ona jeszcze gorzko tego pożałuje. Przyjeżdża sobie tak bezkarnie do Polski i myśli, że wszystko jej wolno. Nie tak nie będzie! Wybiegłam stamtąd, miałam dość, cały świat w jednym momencie się zawalił.
-Lau zaczekaj! — usłyszałam jeszcze głos Andrzeja gdzieś w oddali.
Ale ja nie słuchałam, po drodze wpadłam na drabinę o imieniu Marcin potrącając go, trzeba nie było włazić mi pod nogi. Zbiegłam po schodach i wsiadłam do samochodu, z piskiem opon odjechałam z przed bloku. Chciałam jak najszybciej znaleźć się z powrotem w cieplutkim domku z dala od całego tego zgiełku i syfu…

***
Sunny: Nareszcie doczekałyśmy się rozgrywek Ligi światowej już dzisiaj swoje spotkania rozgrywa grupa C, a za tydzień już nasi panowie będą bronić złota zdobytego w Sofii. Dzisiejsza wygrana Jerzego Janowicza + rozgrywki ligi światowej = energia co najmniej do września!
Nisiek: Ludzie, ten tekst ma prawie cztery strony! Mamy nadzieję, że się podobało. Z mojej strony mogę zagwarantować, że w piątce dopiero się będzie działo! Tylko jeszcze trzeba ją napisac, niestety pani Sesja na to nie pozwala. Ale jakoś damy radę! No i to w sumie tyle… A nie!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIECKA w dniu jutrzejszym! W końcu każdy z nas jest dzieckiem dla swoich rodziców. Mam nadzieję, że dobrze go spędzicie. Ja planuję start z nowym króciutkim opowiadaniem. Jak ktoś ma ochotę, to może niech da znak i zostawi jakiś kontakt do siebie? Chyba, że Sunny go posiada. No teraz to już naprawdę wszystko.
Pozdrawiamy, hej!
:)

4 komentarze:

  1. Tak, konfrontacja Andrzej - Laura już się odbyła. Pokrzyczeli na siebie, każdy usłyszał prawdę, przynajmniej w jakiejś części. I wcale nie jest lepiej.
    Ok, byłam zwolenniczką teorii, że niezbyt dobrze zachowywała się Laura względem Wrony i Pat i chciałam, żeby on się dowiedział. Nie można mieć wszystkiego, nie mogła go zmusić, żeby to ją pokochał.
    Chciałabym teraz jakieś spotkanie Andrzeja z Patrycją, bo chyba dziewczynie grozi coś ze strony Laury.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. komentarz miał być wczoraj, ale jak powszechnie wiadomo, jestem lenię. XD
    4 strony w Wordzie? eheeh, to ja to w przeciągu 4 minutek przeczytalam! STRASZNIE WCIĄGA. :O
    lubię, jak się dzieje. czy dobrze, czy, jak w tym przypadku, niezbyt dobrze, ale ważne, że się dzieje, no nie? tak, wiem, jestem zła, ale w sumie.. lubię kłótnie, lol. niesamowicie szybko pochłaniam takie scenki, gdy bohaterowie na siebie krzyczą, no i wiecie, fajnie się czytało. :D ale ogólnie mogliby ogarnac, za przeproszeniem, dupy, ale.. ja na miejscu Laury dawno bym od niego odeszła. oczywiście, na początku byłabym sklonna tolerować np. to wypowiadanie imienia Pati przez sen, ale potem? zresztą, ja bym w nocy spala, a nie słuchala jego! ahahahha, ale to nie jest romantyczne, ale cóż. XD
    anyway, chyba to było to oczyszczenie atmosfery. obydwoje wiedzą, an czym stoją. Andrzej nie powinien się okłamywać - Laura ma rację. ON KOCHA PATI, NOO. i niech się tego nie wypiera i nie próbuje zapełnić serca kimś innym, bo to się nie uda ..
    eh, jak Laura musiala się poczuć, szkoda mi jej.. to tak jakby on się nią zabawił, bo nie było w pobliżu jego jedynej miłości..
    no nic, mam nadzieję, że jakoś to wszystko poskładacie :) wierzę w Was, kochane autorki. ♥
    eheh, dziękuję za życzenia! FOREVER YOUNG. :D i oczywiście nawzajem! xx
    pozdrawiam // lucky loser.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, głupia ta miłość. Miał być mądry komentarz, ale chyba nie jestem w stanie niczego innego stworzyć. Szkoda mi całej trójki, bo zagubiła się w swoich uczuciach. Jestem ciekawa jak dalej się to potoczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hura ! W końcu mój internet się zlitował! Rozdział wspaniały. Biedny Wronka noo z jednej strony Laura z drugiej Patrycja. Ciekawe która wybierze. Szkoda mi troche Laury, bo serce Wronki bardziej do Patrycji należy. ale nigdy nic nie wiadomo. Moja mała prośba piszcie już rozdział;p
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń